(...) największe święta w całym roku (...)
A że tegoroczne zachowanie natury jakby zaprzeczało jedności planu Bożego i planu natury? A może nawet nie zaprzeczało? Może to jakiś znak? Może wiosna, „wielmożna Boża wysłanniczka”, jeśli nazwiemy ją po reymontowsku, chciała coś człowiekowi przekazać? Może to był protest wobec nie zawsze właściwego naszego zachowania nawet podczas „największych świąt w całym roku”? Może sami powodujemy pęknięcie harmonii, jaka powinna łączyć plan Boga, natury i człowieka?
Jak odrodzić pękniętą harmonię? Na czym polega Jedyna nadzieja według ks. Jana Twardowskiego:
Zwykle na Wielkanoc składamy sobie życzenia. Ileż jest w nich ludzkiej nadziei.
Pomyślmy: pierwsza Wielkanoc na świecie miała miejsce wtedy, kiedy nie spełniło się bardzo wiele ludzkich życzeń, obliczeń i przewidywań.
Wszystkie zawiedzione wtedy ludzkie nadzieje można by po kolei poustawiać jak zapadnięte, niewyrośnięte albo przypalone mazurki.
Zawiedzione nadzieje tłumu, który krzyczał: „Ukrzyżuj Go!” Ludzie ci pragnęli, aby Jezus dalej mnożył chleb, karmił darmo na pustyni i nie na pustyni. Zawiedli się. Nie czynił już cudów.
Zawiedzione nadzieje Piłata, któremu nie udało się wciągnąć Jezusa w dyskusję filozoficzną na temat prawdy.
Zawiedzione nadzieje Heroda, który cieszył się, że kiedy Jezus stanie przed nim, na jego oczach spełni cud.
Zawiedzione nadzieje Judasza, który chciał, aby Jezus był potężnym protektorem, a jemu samemu dał dobrą posadę. Tymczasem Jezus mówił o ubóstwie.
Zawiedzione nadzieje Apostołów, którzy byli przekonani, że Jezus wszystkim da stanowiska, będzie Mesjaszem, wodzem, który pokona Rzymian (...)
Zawiedzione nadzieje faryzeuszów, którzy myśleli, że Jezus na procesie powie wreszcie, że nie jest Synem Bożym.
Tymczasem Jezus odrzuca kamień i pokazuje, że jedyną nadzieją jest On sam.
Mówimy, że Jezus jest Miłością. Wielkanoc pokazuje, że Jezus jest przede wszystkim Nadzieją. Zawiodą ludzkie nadzieje, obliczenia, rachuby i kalkulacje, które nieraz zabawnie chodzą na cienkich nóżkach jak małe wielkanocne kurczaki. Jedynie Chrystus po swojemu wszystko obliczył i przemyślał.
Naszym największym życzeniem powinno być jedno: aby więcej liczyć na samego Jezusa, który jest naszą jedyną nadzieją, zwłaszcza wtedy, kiedy nie udają się ludzkie życzenia.
I, już zupełnie na zakończenie, Życzenia dla wszystkich, z którymi niech się ponownie zwróci do nas bardzo lubiany i szanowany przez wielu ks. Jan Twardowski:
Na Wielkanoc chciałbym złożyć krótkie życzenia wierzącym i niewierzącym.
Czego nam, wierzącym, dzisiaj życzyć? Chyba tego, żebyśmy stawiając sobie czasem pytania: po co się urodziłem? po co żyję? dlaczego ucieka mi doczesne szczęście? dlaczego cierpię? dlaczego umieram? – stale przypominali sobie Jezusa zmartwychwstałego, który jako człowiek przebył ludzkie życie, cierpienia, straszną śmierć i w cierpieniach, kłopotach życiowych przedarł się do Pana Boga i do Niego przeniósł nasze człowieczeństwo. Żebyśmy nie patrzyli na nasze kłopoty, cierpienia, śmierć jak na nieszczęście, ale jak na przedzieranie się do Boga. Jest to w życiu takie trudne, trudniejsze od wspinaczki na górę.
Niewierzącym życzyłbym, aby postawili sobie pytanie: a jeśli jest prawdą, że Jezus zmartwychwstał, to jak będę wyglądał ze swoją niemądrą niewiarą?
Robert Szwed
Dyrektor Zespołu
zródło; artykuł H.Turkiewicz.